Wyjeżdżając rok temu z Bystrego k. Baligrodu, już za nimi tęskniłyśmy i nie mogłyśmy doczekać się powrotu. I kiedy Beata oglądała je z daleka przez okno samochodu podążającego w kierunku Olsztyna, w głowie pobrzmiewał jej refren piosenki zespołu KSU: „to właśnie są, to właśnie moje Bieszczady”.
I w końcu nadszedł ten jakże długo wyczekiwany dzień – 28.09.2016 r. Grupa 14 radców prawnych z naszej Izby „objuczyła” swoje samochody i ruszyła na południowy wschód Polski, dokonać kolejnych podbojów (niektórzy pierwszych) tych jakże urzekających gór.
Do celu jedni z nas dotarli wcześniej, drudzy później (w zależności od zwiedzanych po drodze atrakcji), ale późnym środowym wieczorem wszyscy byliśmy już zakwaterowani w ośrodku „Wisan” i przygotowywaliśmy się do tradycyjnego „wieczorku zapoznawczego” – choć to w zasadzie jedynie dla nowicjuszy, bo dla stałych bywalców to coroczne spotkania przy grillu pod wiatą. Trzeba bowiem powiedzieć, że z około 90 osób, które biorą udział w rajdzie bieszczadzkim, 70 osób to stali uczestnicy, przyjeżdżający na rajd prawie co roku. Niektórzy nie opuścili żadnego z nich.
Trasy tegorocznego rajdu były jak wymarzone. Beacie marzone były Jeziorka Duszatyńskie, ale co tam, może następnym razem. Pierwszego dnia naszych wędrówek czekała na nas bardzo wymagająca trasa (około 18 km), za to bardzo malownicza. Rozpoczęliśmy ją w dolinie Beskidu, dalej przez Dziurkowiec (1189 m n.p.m.), Rabią Skałę (1189 m n.p.m) do Paprotnej (1199 m n.p.m.), a skończyliśmy w Wetlinie. Trasa nas nie zawiodła. Przemierzyliśmy malownicze dzikie ostępy leśne, podziwialiśmy połoniny w miniaturze z licznymi miejscami widokowymi, z których rozpościerał się widok zarówno na stronę polską, jak i słowacką. Szczególnie zachwycił nas widok z Rabiej Skały. Podczas kilku popasów na wspaniałych polanach wylegiwaliśmy się w słońcu na trawie, posilaliśmy się, a niektórzy … ucinali sobie drzemki. Wracaliśmy zmęczeni, ale zgodni co do tego, że jest to jedna z ładniejszych, na szczęście dla nas, mniej uczęszczanych tras, godnych polecenia każdemu miłośnikowi górskich „powłóczeń”.
Drugiego dnia naszych wędrówek mieliśmy do przejścia trasę z Radziejowej (1266 m n.p.m.) poprzez Tyskową na przełęcz Hyrcza (697 m.n.p.m.), a następnie przez dawną wieś Łopienka do Buku (osada leśna w dolinie Solinki).
Radziejowa to najwyższy szczyt Pasma Radziejowej i Beskidu Sądeckiego. Należy do Korony Gór Polski. Na północnym stoku Radziejowej znajduje się rezerwat przyrody Baniska z jaskinią Bania w Radziejowej.
Tyskowa i Łopienka to nieistniejące wsie połączone drogą prowadzącą przez Przełęcz Hyrcza. Tyskowa leżała na południowy wschód od Baligrodu, w dolinie między wzniesieniami Durna i Korbania. Lokowana byłą na prawie wołoskim jako „Cziskow” przed 1552 rokiem w dobrach Balów z Hoczwi. W połowie XIX wieku właścicielem posiadłości tybularnej w Tyskowej był Onufry Nowosielski. W 1921 r. wieś liczyła 34 domy i 199 mieszkańców (178 grekokatolickiego., 16 rzymskokatolickiego, 5 mojżeszowego.). Po roku 1947 mieszkańców wysiedlono, a zabudowa została zniszczona wraz z drewnianą cerkwią z około 1837r. Mogliśmy przekonać się, że po dawnej wsi zachowała się tylko podmurówka cerkwi, krzyż wieńczący kopułę, kilka zniszczonych nagrobków na przycerkiewnym cmentarzu, w tym „cmentarzyk” rodziny Budzińskich oraz figura Matki Bożej. Teren Tyskowej został rewitalizowany w sierpniu tego roku. Przez Przełęcz Hyrcza nie prowadzi żaden znakowany szlak turystyczny. Powyżej przełęczy znajduje się murowana kapliczka, kryta gontem, której początki sięgają XVIII wieku. Obecnie stojąca kapliczka powstała po I wojnie światowej, a w latach 50-tych XX wieku popadła w ruinę. Ostatecznie została wyremontowana w latach 90-tych przez grupę wolontariuszy. Po 1941 przy drodze z Tyskowej na przełęcz ustawiono 13 drewnianych krzyży, tworzących kalwarię. Podczas odpustów w cerkwi w Łopience odprawiano tu drogę krzyżową. Ostatnia droga krzyżowa odbyła się w 1943r.
Łopienka, to nieistniejąca wieś z połowy XVI wieku, położona u podnóży Łopiennika (1069m n.p.m), a właściwie pomiędzy Łopiennikiem, a znajdującym się na północ od niego szczytem Korbania (894m n.p.m). Wieś zasłynęła przede wszystkim z tego, iż podobno ukazała się tutaj Matka Boska pod postacią ikony. Wkrótce po tym Łopienka stała się słynnym ośrodkiem kultu maryjnego. Ikonę umieszczono w kapliczce, a niedługo potem w drewnianej wówczas cerkwi pw. Świętej Paraskiewii. Obecna – murowana cerkiew – datowana jest na I połowę XIXw. Ocalała – choć w nie najlepszym stanie – cerkiew wykonana z nieobrobionego („dzikiego”) kamienia – obecnie jest to jedyny tego typu obiekt w Bieszczadach. Uratowano również cudowną ikonę – została przeniesiona do kościoła (dawnej cerkwi) w Polańczyku, gdzie znajduje się do dnia dzisiejszego. Jesienią 2000r., do Łopienki powróciła cudowna ikona, która stanęła na zaimprowizowanym ołtarzu, jednak to co możemy oglądać obecnie, to kopia – oryginał pozostał w kościele w Polańczyku. Tuż obok cerkwi stoi odbudowana kaplica grobowa z XIXw. Cerkiew jest otwarta dla zwiedzających cały czas, nie wyznaczono godzin otwarcia. Wewnątrz cerkwi znajduje się duża, drewniana figura „Chrystusa bieszczadzkiego”. Wewnątrz cerkwi znajduje się księga pamiątkowa, do której może się wpisać każdy odwiedzający cerkiew, co też uczyniliśmy. Na miejscu zakupiliśmy także cegiełki na dalszy remont obiektu. Parę minut drogi od cerkwi znajduje się źródełko, słynące ze swych właściwości uzdrawiających, jego dostępność w dużej mierze zależy od aktualnego poziomu wód gruntowych.
Dzień zakończyliśmy w karczmie nad jeziorem Solińskim uroczystą kolacją z tańcami. Podczas kolacji na ziemi podkarpackiej przywitał nas w imieniu Okręgowej Izby Radców Prawnych w Rzeszowie jej Dziekan – Pan Bartosz Opaliński. Zabawa trwała do późnych godzin nocnych, pomimo tego, niemal wszyscy uczestnicy rajdu o poranku stawili się na szlaku. Nasza Izba stawiła się w komplecie.
Ostatniego, trzeciego dnia chodzenia po górach, autokary dowiozły nas do Bystre-Przełęcz Wyżna (874 m n.p.m.), byśmy stamtąd mogli pokonać trasę: Połonina Wetlińska (1254 m n.p.m.) – Smerek (1222 m n.p.m.) – Kalnica (wieś). Dla tych, którzy jeszcze tu nie byli, napiszę tylko, że Połonina Wetlińska to masyw górski ograniczony dolinami rzek: Prowczy-Nasiczańskiego, Wetlinki, mający kilka wierzchołków (Roh 1255 m n.p.m., Osadzki Wierch 1253 m n.p.m., Hasiakowa Skała 1228 m n.p.m., Hnatowe Berdo 1187 m n.p.m., Szare Berdo 1108 m n.p.m), a jego kontynuacją jest góra Smerek oddzielona przełęczą M. Orłowicza. Połonina jest bardzo cenna pod względem przyrodniczym, szczególnie jej północne stoki. To prawdziwa ostoja zwierząt (na całe szczęście dla nas niedźwiedzie i wilki nie chciały się z nami spotkać). Zachowały się tu pozostałości puszczy karpackiej. Lasy mają charakter naturalny. Większa część masywu znajduje się na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Zresztą, trzeba zobaczyć to na własne oczy. Niech pewnym przedsmakiem tego co Was tutaj czeka będą nasze zdjęcia. To nie była idealna trasa na dzień po tańcach, ale daliśmy radę. Piękno gór i doborowe towarzystwo w niewiarygodny sposób potrafi regenerować nadwątlone ludzkie siły.
Dzień zakończyliśmy przy gitarach na terenie ośrodka. A jak muzyka i śpiew, to oczywiście wino (degustacja win z pobliskiej winnicy) … a jak wino, to i sery lokalnych wytwórców. Koledzy z rzeszowskiej izby przygotowali nam niespodziankę na ten wieczór – koncert znanych i lubianych piosenek. Po koncercie każdy z nas miał możliwość ujawnienia swych talentów muzycznych, z czego skorzystał nasz kolega Michał Korwek, który dał spektakularny popis gry na bębnie.
Jak poprzedniego roku, organizatorzy rajdu przekazali na rzecz baligrodzkiej świetlicy środowiskowej i biblioteki gry, przybory szkolne oraz książki, zakupione przez uczestników rajdu. Opowieść wójta Gminy Baligród Pana Roberta Stępnia, jak miejscowe dzieci zareagowały na nasze podarunki była największym podziękowaniem jakie mógł nam od nich i od siebie przekazać.
I kto by pomyślał, że tak udany rajd, był już XIII Ogólnopolskim Rajdem Bieszczadzkim Radców Prawnych. Trzynasty, a jakże szczęśliwy, wszak po raz kolejny dopisała nam nie tylko pogoda, ale i towarzystwo oraz humory. Parafrazując Marylę Rodowicz, nam do gór wciąż wyrywa głupie serce. Mam nadzieję, że za rok może wyrwie i komuś z Was. Jak niesamowita jest atmosfera na rajdach bieszczadzkich niech opowiedzą Wam nasze zdjęcia. Słowa, rzeczywiście czasami nie są w stanie wszystkiego oddać.
Tak więc organizatorom (Komisji Sportu, Kultury i Rekreacji, której przewodniczącym jest Wice Dziekan OIRP Olsztyn Michał Korwek oraz OIRP w Rzeszowie) dziękujemy za przygotowanie Rajdu, uczestnikom za niesamowitą atmosferę, naszym Goprowcom Andrzejowi i Leszkowi za troskliwą opiekę nad nami i ciekawe opowieści, a Bieszczadom, za jakże niezapomniane wrażenia
Beata Urbańska
Marta Alicja Kawula
Źródła informacji:
http://www.twojebieszczady.net/lopienka.php
http://turystyka.wp.pl/gid,16652366,img,16652614,kat,1036541,page,4,title,Wetlina-punkt-wypadowy-w-magiczna-czesc-Bieszczad,galeria.html?ticaid=117cda
http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=54&Itemid=61